piątek, 21 maja 2010

Wielka (impreza) woda w Warszawie

Stało się. Do Warszawy dotarła wielka woda. Miałem okazje obserwować Wisłę i jej okolicę około godziny 23.30.
Panika, ludzie nerwowo pakują samochody i starają uciekać w inne tereny Warszawy. Straż pożarna i wojsko, ewakuują mieszkańców, stan najwyższej gotowości. W powietrzu czuje się niepokój...
NIE!! Na wałach, oraz we wszystkich zagrożonych i odgrodzonych workami z piaskiem miejscach gromadzą się ludzie. Śmiechy, piwko, ogólnie bardzo pozytywny klimat. Tłumy jak na Wiankach, nad Wisłą. To się nazywa wiara we władzę i służby mundurowe!! Mówi się nie wchodzić na wały, uhummm wszyscy posłuchali. Brakuje tylko budek z biletami, grila i piwa z kija. Każdy chce zobaczyć wysoką Wisłę. Ciekawostka jak co 4-lata. Ale jak ktoś w Warszawie krótko, to nie miał okazji. Całe szczęście powódź można pooglądać w telewizji, a nie przed domem. Lament i klnięcie na władze zacznie się dopiero, jak Wisła wyleje. Zamiast wesołych ciekawskich osób zobaczymy płaczących, zmęczonych ludzi. Do kamer będą mówić że ich nikt nie ostrzegł i nie uratował, no i kto za to zapłaci.
Mam nadzieje, razem ze wszystkimi mieszkańcami Warszawy,(nie wliczam zdegenerowanych zboczeńców) że nic takiego się nie wydarzy.
Ale lekko na sercu się robi, jak widać że w zachowaniu Polaków wszystko po staremu..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz