Życie to nie je bajka, jak to się często mówi. Przeczytasz tutaj, o prawdziwym obliczu dzisiejszego świata, widziane Moimi oczyma .
▼
piątek, 26 lutego 2010
Podróż w czasie, mit czy rzeczywistość?
Nawet Juliusz Verne w swoich najśmielszych marzeniach, nie oczekiwał że podróż w czasie może być tak łatwa i przystępna. Kręcące się koła, sapiące i skrzypiące maszyny..to niestety mylna wizja. Łatwość ta bardzo mnie cieszy, gdyż moje dzieci będą mogły sprawdzić na własnej skórze jak to było w latach 80 w Polsce, gdzie klient był problemem, praca szła ospale, a procedury i ludzie za nie odpowiedzialni nie zmienili się od dziesięcioleci.
Gdy idąc ulicą masz chęć przenieść się w czasie, znaleźć się w miejscu wyjątkowym, nie pasującym do współczesnych standardów, wystarczy stanąć na schodkach przed wejściem na Pocztę Polską i wejść...
Czas jakby zwalnia. Rozglądasz się..wystrój, jakby nowocześniejszy. Stary zastąpiono tandetnym kamieniem na ścianach, meble i okienka w kolorach pistacjowo-fioletowych. Wszędzie po przyklejane plakaty zapewniające że Poczta Polska jest najlepsza i najszybsza, a wszyscy listonosze zdobywają tytuły Mistera Universum. Ze snu budzi cię pisk przeskakującego numerka.
Rozglądasz się i jednocześnie dziwisz. Na co dzień uśmiechnięci i zadowoleni z życia ludzie, tutaj stoją ze spuszczonymi głowami, smutnymi minami, wszystkie rozmowy milkną, czekający zdają nie chcieć tu być.
Po chwili wszystko staję się jasne. Krótki rzut oka, po zapyziałych gębach pań w okienkach i to wystarczy by dzień uznać za stracony. Zastraszające tępo pracy tych osób uświadamia ci szybkie tępo rosnących paznokci i włosów. Słyszysz parę słów, kilka uwag i uświadamiasz sobie że już jesteś w przeszłości. Udało się, teraz można obserwować.
Skostniałe procedury, przestarzały sprzęt i obsługa, stwarzają niepowtarzalny klimat minionych czasów. Jeśli już się trafi osoba młoda, nie ma szans na zdrową i normalną prace. Zaraza pochłania wszystkich i wszystko.
Panie w okienkach do granic możliwości przeciągają moment wciśnięcia guziczka powodującego przeskoczenie numerka, a stempel pocztowy waży chyba tonę, prężą się muskuły jak u kowala i stuk, stuk.. Kolejny zainteresowany, marudny klient. Z trzęsącą się ręką, z lekko zapoconym czołem, wciska. Pisk....Jeszcze 40 osób przed tobą. Przecierasz oczy ze zdumienia i czytasz ponownie, zgadza się na tym ogryzku papieru napisane jest: 40 jebanych osób!!! Czy to jest możliwe w 21 wieku? Nie, ale ty jesteś przecież na Poczcie Polskiej. Oczyma wyobraźni walisz cały magazynek z kałacha w te okienka z wyrazem twarzy jaki miał Sylwester Stallone w trzeciej części Rambo. Teraz go rozumiesz, jesteś nim.. Chcesz widzieć przerażone oczy ekspedientek, z głupim pytaniem:
Gdy idąc ulicą masz chęć przenieść się w czasie, znaleźć się w miejscu wyjątkowym, nie pasującym do współczesnych standardów, wystarczy stanąć na schodkach przed wejściem na Pocztę Polską i wejść...
Czas jakby zwalnia. Rozglądasz się..wystrój, jakby nowocześniejszy. Stary zastąpiono tandetnym kamieniem na ścianach, meble i okienka w kolorach pistacjowo-fioletowych. Wszędzie po przyklejane plakaty zapewniające że Poczta Polska jest najlepsza i najszybsza, a wszyscy listonosze zdobywają tytuły Mistera Universum. Ze snu budzi cię pisk przeskakującego numerka.
Rozglądasz się i jednocześnie dziwisz. Na co dzień uśmiechnięci i zadowoleni z życia ludzie, tutaj stoją ze spuszczonymi głowami, smutnymi minami, wszystkie rozmowy milkną, czekający zdają nie chcieć tu być.
Po chwili wszystko staję się jasne. Krótki rzut oka, po zapyziałych gębach pań w okienkach i to wystarczy by dzień uznać za stracony. Zastraszające tępo pracy tych osób uświadamia ci szybkie tępo rosnących paznokci i włosów. Słyszysz parę słów, kilka uwag i uświadamiasz sobie że już jesteś w przeszłości. Udało się, teraz można obserwować.
Skostniałe procedury, przestarzały sprzęt i obsługa, stwarzają niepowtarzalny klimat minionych czasów. Jeśli już się trafi osoba młoda, nie ma szans na zdrową i normalną prace. Zaraza pochłania wszystkich i wszystko.
Panie w okienkach do granic możliwości przeciągają moment wciśnięcia guziczka powodującego przeskoczenie numerka, a stempel pocztowy waży chyba tonę, prężą się muskuły jak u kowala i stuk, stuk.. Kolejny zainteresowany, marudny klient. Z trzęsącą się ręką, z lekko zapoconym czołem, wciska. Pisk....Jeszcze 40 osób przed tobą. Przecierasz oczy ze zdumienia i czytasz ponownie, zgadza się na tym ogryzku papieru napisane jest: 40 jebanych osób!!! Czy to jest możliwe w 21 wieku? Nie, ale ty jesteś przecież na Poczcie Polskiej. Oczyma wyobraźni walisz cały magazynek z kałacha w te okienka z wyrazem twarzy jaki miał Sylwester Stallone w trzeciej części Rambo. Teraz go rozumiesz, jesteś nim.. Chcesz widzieć przerażone oczy ekspedientek, z głupim pytaniem:
- Za co?
- Za jajco kurwa..tak se myślisz.
Och, przez chwile zapomniałem że wszedłem do wehikułu czasu. Ale już jest dobrze, już spokojnie. Zaczynam wyglądać i myśleć jak te wszystkie osoby które tutaj były przede mną, już rozumiem, nie analizuje, koniec walki...
Każdy z nas oglądał kultowy film "Miś". Na pewno pamiętacie scenę gdzie pani w okienku pocztowym twierdzi że nie ma takiego miasta jak Londyn... Myślicie że to była scena wymyślona, nad wymiar ironiczna?
Podczas jednej z moich podróży w czasie, chciałem wysłać list do USA.
Przy okienku mówię: Poproszę znaczek pocztowy do USA. Zwykły bez priorytetu. Pani patrzy, na mnie, na monitor, tak parę razy. Mlaska, sapie, sapie, mlaska. Jej oczy krzyczą "POMOCY!!!". Woła koleżankę, ona coś jej tam wytłumaczyła i poszła. Pojawia się pierwszy pot na czole...kobieta nie wytrzymała i mówi: "Proszę Pana, niema takiego państwa jak Ameryka".
Och, przez chwile zapomniałem że wszedłem do wehikułu czasu. Ale już jest dobrze, już spokojnie. Zaczynam wyglądać i myśleć jak te wszystkie osoby które tutaj były przede mną, już rozumiem, nie analizuje, koniec walki...
Każdy z nas oglądał kultowy film "Miś". Na pewno pamiętacie scenę gdzie pani w okienku pocztowym twierdzi że nie ma takiego miasta jak Londyn... Myślicie że to była scena wymyślona, nad wymiar ironiczna?
Podczas jednej z moich podróży w czasie, chciałem wysłać list do USA.
Przy okienku mówię: Poproszę znaczek pocztowy do USA. Zwykły bez priorytetu. Pani patrzy, na mnie, na monitor, tak parę razy. Mlaska, sapie, sapie, mlaska. Jej oczy krzyczą "POMOCY!!!". Woła koleżankę, ona coś jej tam wytłumaczyła i poszła. Pojawia się pierwszy pot na czole...kobieta nie wytrzymała i mówi: "Proszę Pana, niema takiego państwa jak Ameryka".
Gdyby nie fakt że właśnie odbyłem podróż w czasie i byłem lekko oszołomiony, wybuchł bym panicznym śmiechem i zjechał trąc nosem po szybie. Spojrzałem tylko na Anię, ona na mnie..a pani na to: A bo to Pani mnie z tą Ameryką zmyliła. Co ciekawe , Ania się w tej sprawie nie wypowiadała.
Podróże w czasie są edukujące, wesołe, czasem przygnębiające, ale jedno wiem na pewno, nie można ich odbywać zbyt często, bo może się to odbić na naszym zdrowiu psychicznym.
Jest jeszcze w naszym kraju kilka takich wehikułów czasu, ale o tym może innym razem.
Podróże w czasie są edukujące, wesołe, czasem przygnębiające, ale jedno wiem na pewno, nie można ich odbywać zbyt często, bo może się to odbić na naszym zdrowiu psychicznym.
Jest jeszcze w naszym kraju kilka takich wehikułów czasu, ale o tym może innym razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz