wtorek, 6 lutego 2018

Z życia wzięte: Podróż w czasie, mit czy rzeczywistość?

Z życia wzięte: Podróż w czasie, mit czy rzeczywistość?


piątek, 26 lutego 2010

Podróż w czasie, mit czy rzeczywistość?

Nawet Juliusz Verne w swoich najśmielszych marzeniach, nie oczekiwał że podróż w czasie może być tak łatwa i przystępna. Kręcące się koła, sapiące i skrzypiące maszyny..to niestety mylna wizja. Łatwość ta bardzo mnie cieszy, gdyż moje dzieci będą mogły sprawdzić na własnej skórze jak to było w latach 80 w Polsce, gdzie klient był problemem, praca szła ospale, a procedury i ludzie za nie odpowiedzialni nie zmienili się od dziesięcioleci.
Gdy idąc ulicą masz chęć przenieść się w czasie, znaleźć się w miejscu wyjątkowym, nie pasującym do współczesnych standardów, wystarczy stanąć na schodkach przed wejściem na Pocztę Polską i wejść...
Czas jakby zwalnia. Rozglądasz się..wystrój, jakby nowocześniejszy. Stary zastąpiono tandetnym kamieniem na ścianach, meble i okienka w kolorach pistacjowo-fioletowych. Wszędzie po przyklejane plakaty zapewniające że Poczta Polska jest najlepsza i najszybsza, a wszyscy listonosze zdobywają tytuły Mistera Universum. Ze snu budzi cię pisk przeskakującego numerka.
Rozglądasz się i jednocześnie dziwisz. Na co dzień uśmiechnięci i zadowoleni z życia ludzie, tutaj stoją ze spuszczonymi głowami, smutnymi minami, wszystkie rozmowy milkną, czekający zdają nie chcieć tu być.
Po chwili wszystko staję się jasne. Krótki rzut oka, po zapyziałych gębach pań w okienkach i to wystarczy by dzień uznać za stracony. Zastraszające tępo pracy tych osób uświadamia ci szybkie tępo rosnących paznokci i włosów. Słyszysz parę słów, kilka uwag i uświadamiasz sobie że już jesteś w przeszłości. Udało się, teraz można obserwować.
Skostniałe procedury, przestarzały sprzęt i obsługa, stwarzają niepowtarzalny klimat minionych czasów. Jeśli już się trafi osoba młoda, nie ma szans na zdrową i normalną prace. Zaraza pochłania wszystkich i wszystko.
Panie w okienkach do granic możliwości przeciągają moment wciśnięcia guziczka powodującego przeskoczenie numerka, a stempel pocztowy waży chyba tonę, prężą się muskuły jak u kowala i stuk, stuk.. Kolejny zainteresowany, marudny klient. Z trzęsącą się ręką, z lekko zapoconym czołem, wciska. Pisk....Jeszcze 40 osób przed tobą. Przecierasz oczy ze zdumienia i czytasz ponownie, zgadza się na tym ogryzku papieru napisane jest: 40 jebanych osób!!! Czy to jest możliwe w 21 wieku? Nie, ale ty jesteś przecież na Poczcie Polskiej. Oczyma wyobraźni walisz cały magazynek z kałacha w te okienka z wyrazem twarzy jaki miał Sylwester Stallone w trzeciej części Rambo. Teraz go rozumiesz, jesteś nim.. Chcesz widzieć przerażone oczy ekspedientek, z głupim pytaniem: 
- Za co? 
- Za jajco kurwa..tak se myślisz.
Och, przez chwile zapomniałem że wszedłem do wehikułu czasu. Ale już jest dobrze, już spokojnie. Zaczynam wyglądać i myśleć jak te wszystkie osoby które tutaj były przede mną, już rozumiem, nie analizuje, koniec walki...
Każdy z nas oglądał kultowy film "Miś". Na pewno pamiętacie scenę gdzie pani w okienku pocztowym twierdzi że nie ma takiego miasta jak Londyn... Myślicie że to była scena wymyślona, nad wymiar ironiczna?
Podczas jednej z moich podróży w czasie, chciałem wysłać list do USA.
Przy okienku mówię: Poproszę znaczek pocztowy do USA. Zwykły bez priorytetu. Pani patrzy, na mnie, na monitor, tak parę razy. Mlaska, sapie, sapie, mlaska. Jej oczy krzyczą "POMOCY!!!". Woła koleżankę, ona coś jej tam wytłumaczyła i poszła. Pojawia się pierwszy pot na czole...kobieta nie wytrzymała i mówi: "Proszę Pana, niema takiego państwa jak Ameryka".
 Gdyby nie fakt że właśnie odbyłem podróż w czasie i byłem lekko oszołomiony, wybuchł bym panicznym śmiechem i zjechał trąc nosem po szybie. Spojrzałem tylko na Anię, ona na mnie..a pani na to: A bo to Pani mnie z tą Ameryką zmyliła. Co ciekawe , Ania się w tej sprawie nie wypowiadała.
Podróże w czasie są edukujące, wesołe, czasem przygnębiające, ale jedno wiem na pewno, nie można ich odbywać zbyt często, bo może się to odbić na naszym zdrowiu psychicznym.
Jest jeszcze w naszym kraju kilka takich wehikułów czasu, ale o tym może innym razem.

Brak komentarzy:

piątek, 19 grudnia 2014

piątek, 14 listopada 2014

Wyścig świń

Siedzą 2 świnie przy korycie i jedza..jedna zrzygała sie do koryta..druga mówi nie dokładaj bo i tak nie zjemy.... tak więc drogie świnie, już w niedziele macie szansę na dorwanie się do swoich korytek bez dna, pod przykrywką zmian i walki o dobro społeczne!!!! Niepowodzenia!!!!!

sobota, 12 maja 2012

Metallica - Naszło mnie takie.....

Cytuje słowo w słowo mojego kolegę, Stasi, Mamuta, Jarka...a nazywajcie go jak chcecie ;)
"Naszło mnie takie przemyślenie po wczorajszym koncercie Metaliki.
Otóż jako człek już w poważnym wieku oraz pamiętający koncerty sprzed 5-10-15tu lat wspominam je jako żywiołową jatkę z moszpitem, pływaniem na tłumie, siniakami, stłuczeniami, zadrapaniami, podartymi łachami i adrenaliną na zgubnym poziomie.
Wczorajszego dnia gdy po raz kolejny wbijałem się na mocno rozrzedzony tłumek nagrywających wszystko ajfonami chłystków w okolicach fosy (gdzie, za przeproszeniem powinien być największy pierdolnik) jakaś zblazowana niewiasta raczyła zwrócić mi uwagę, że takie wskakiwanie na ludzi to niegodziwe zachowanie gdyż można komuś guza nabić. Nie dawałem wiary w to co słyszę i gdy tylko wróciłem do siebie zaproponowałem jej aby raczej wybierała filharmonię, bo to jest do ch..a koncert rokowy, a nie rurki z kremem.
Pamiętam ,że panowie z grającego wczoraj zespołu w wielu wywiadach zachwalali naszą publiczność za żywiołowość i ogień, który zawsze towarzyszył ich koncertom pod sceną, daleko od sceny, przed wejściem na stadion/ do spodka, w tramwajach, autobusach, piaskownicach i na trzepakach. Na dzień dzisiejszy dojrzeliśmy chyba do stanu zblazowanych konsumentów krajów bardziej rozwiniętych, gdzie koncert i grający go zespół jest produktem, który należy oglądnąć z niemal stoickim spokojem, krzyknąć kiedy frontman to zaproponuje, koniecznie wszystko nagrać, choćby ch...ja było później widać i słychać, zrobić sobie fotkę na buźkę i opisać to później jako mega czadowe przeżycie.
Może już dziadzieję i skierczę ale jak dla mnie becelowanie 8miu stów za miejsce pod sceną, stanie tam z aparatem i nagrywanie wszystkiego, kiedy supermega wypasione, platynowe-kolekcjonerskie wydanie koncertu na blureju z dźwiękiem przestrzennym na 20 głośników można będzie kupić za 150 zeta w każdym sklepie, to pomyłka. Tam powinien być taki młyn, żeby sam lucyfer dzwonił po straż miejską.
Puentując mój zgorzkniały wpis (chociaż na koncercie bawiłem się doskonale i żar był okrutny) to myślę, że obawy przed 3cim globalnym konfliktem zbrojnym zupełnie się zdeaktualizowały ponieważ prawdopodobnie rozegra się on na jakimś portalu społecznościowym, jako że nikomu nie będzie się chciało dupy ruszyć z karabinem do okopów.
Tyle.
Pokój."

sobota, 7 kwietnia 2012

Agnieszka Radwańska - czas na politykę

Nieliczni naiwni myśleli, że można rozdzielić politykę od sportu i to tego najwyższych lotów. Jak widać nie. Szkoda tylko że zaczyna ona od skrajności, które nie wróżą nic dobrego. Nie dziwią związki sportowców jednego sezonu z politykami. Ale młoda pnąca się na szczyt tenisistka, moczy swoje nazwisko w tak kontrowersyjnych rozgrywkach politycznych, a jeśli nie ona to pozwala robić to swojemu tatusiowi.

sobota, 4 lutego 2012

Sprawa małej Magdy

Jak by to napisać, żeby się za bardzo nie pochwalić bo i sprawa smutna, no i te chwalenie nie na miejscu. Ale, co tam, po 5 minutach od obejrzenia materiału o zaginięciu małej Magdy znałem już rozwiązanie sprawy. Można by powiedzieć że lepszy od Rutkowskiego jestem, ale jak już wspomniałem chwalić się nie chcę. Całe to medialne show było szyte tak grubymi nićmi, a jej matka tak niedorzeczna, że gdyby nie to że miała zakrytą twarz, to można było by z niej całą prawdę wyczytać. Oczywiście w całej tej historii, tego makabrycznego teatru odegrały jak zwykle media, rozdmuchując tę sprawę do granic możliwości, może i pomóc chcieli ale jak zwykle zareklamowali tylko jedna firmę detektywistyczną, a opinii o policji na pewno wśród ludzi nie poprawili. Wszyscy szefowie stacji telewizyjnych jednym głosem w zaciszu swoich gabinetów zrobili słynne Yes, yes, yes!! Oglądalność, popularność, czas antenowy, reklamy. Ciągnąć ile wlezie. Teraz setki razy będą powtarzać tę samą historie z kilku perspektyw, oczyma różnych ekspertów i specjalistów. Jedni będą zaprzeczać drugim, podważać ich tezę...a potem to już będzie wizyta na lodołamaczach i zagrożenie powodzią.

czwartek, 26 stycznia 2012

Kolejne STOP ACTA

Ale była manifestacja Anty ACTA...W rękawach skitrane tlące się papierosy, łyk piwa spod kurtki, hasła na małych kartkach...ehh człowiek już nie pamięta jak miał 14 lat.... Ale ferie zbliżają się ku końcowi więc ten gorący ruch, anty się raczej wypali?!

środa, 25 stycznia 2012

Rzeczywistości cięcie i gięcie..

"Wczorajsze posiedzenie Sejmowej Komisji Śledczej ds. katastrofy Smoleńskiej było nieudolnie sabotowane, to oczywiste".
Antoni Macierewicz
Ile można znosić wystąpienia tego debila? Jak można mieć tak skrzywiony umysł, żeby naginać całą, calutką rzeczywistość pod swoje potrzeby i potrzeby interesów partyjnych. Wszystko co tego człowieka w życiu spotkało, na pewno ma w jego mniemaniu drugą jedyną prawdę. Tragedia...

wtorek, 24 stycznia 2012

Komisja Sejmowa ds. katastrofy smoleńskiej

Jaka komisja taka telekonferencja. Nic dodać nic ująć!!

piątek, 13 stycznia 2012

Znowu zaskoczeni?

Tym razem zaskoczeni są kierowcy nie drogowcy. Od samego rana po mieście śmigają pługo-solarki. Tylko mieszkańcy miasta z wybałuszonymi gałami patrzą i nie wierzą!!! Śnieg...ale spoko zaraz stopnieje. Posiedzę jeszcze chwilkę w domu i samo odpadnie. Nie? Hmmm piekielna natura, miała być wiosna a jest zima, w połowie stycznia?