Co roku wieszamy na nich psy, opowiadamy kawały, życzymy wszystkiego najgorszego...a tak naprawdę codziennie oddajemy życie w ich ręce. Są to tak zwani "Drogowcy".
Temperatura -1.5 stopnia, ciemno jak w przysłowiowej dupie, śnieżyca taka że czułem się jak w kokpicie Sokoła Milenium, wchodzącego w nadprzestrzeń. Tablice świetlne ostrzegają że ślisko i niebezpiecznie. Jadę 100km/h, spocone palce zaciskam na kierownicy, czekając na najmniejszą oznakę utraconej kontroli. Ogólnie byłem mocno zesrany. W lusterku widzę zbliżające się światła. Z wielką prędkością wyprzedził mnie jakiś samochód, pędził pewnie ze 160km/h. Za chwile następny i następny...
Czy ja jadę za wolno, czy oni za szybko? Oni mają różaniec zawieszony na lusterku i służbowy samochód, ja nie a to dużo zmienia.
Jednak łączy nas jedno, zaufanie do służb drogowych....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz