poniedziałek, 29 marca 2010

O tym jak zima odeszła a wiosna nadeszła

Witam po dłuższej przerwie. Spowodowana była ona sytuacją mocno spadającą wartością euro i sytuacją w Grecji. To taki jeden z tych słabych żarcików co to się je pisze jak już głowa kompletnie nic nie podaje. Bo jak noga nie podaje to nie jedziesz, jak głowa to nie myślisz. Takie to są już odwieczne prawa natury. Może to nowy sposób na pisanie bloga? Lanie wody, tego co ślina na język przyniesie? Przyszła wiosna, sprzed oczu zniknął biały kolor, wszystko się jakoś takie fajniejsze zrobiło. Może moje wpisy to była zimowa frustracja, chęć dokopania zimie? Ale jej pokazałem kurwaa!! Plotka osiedlowa niesie że widują ją obsraną gdzieś w piwnicy, gdzie nie dociera światło słoneczne. Pewnie sobie pomyślicie że doklejam sobie łatkę "Tego co wygonił zimę"? Ja po prostu trochę jej tylko dokopałem. To tak jak by Amerykanie myśleli że wykopali Talibów z Afganistanu! Oni im tylko tak z boku dokopali, a oni mają się naprawdę nieźle. Ale euforia wiosenna trwała krótko. Nowa pora roku, nowe problemy, awarie samochodu, święto jajek i kurczaczków itp. Stawiam na to mojego sztrucla Dobloszczaka że to jakiś głębszy spisek, zbiegów okoliczności i przeznaczenia. Ja osobiście się w to mieszać nie będę. Aha, wiecie że Muniek z T.love przewidział cała naszą rzeczywistość już dawno temu? Posłuchajcie http://www.youtube.com/watch?v=N_wXQuAUMlE

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz