Myślicie, że zalane wodą miasteczko, lub zasypane śniegiem miasto to jest problem?
Wyobraźcie sobie miasteczko na południu Stanów Zjednoczonych. Około 10 tysięcy mieszkańców wiedzie spokojny żywot. Szeryfem jest przypakowany, opalony koleś a jednym ze strażaków też jest facet jak z okładki Men's Health. Mieszka tam też sobie kobieta, zazwyczaj blondynka, wiek około 30-35 lat. Ma dwoje słodkich dzieci, które uczą się w pobliskiej szkole. Musi być chłopiec, zazwyczaj młodszy od siostry. No i pies. Męża nie ma, był policjantem ale zginął na służbie. Ona świetnie daje sobie radę, twarda z niej sztuka. Pomaga jej wyżej wspomniany policjant lub strażak (wszystko zależy od konfiguracji i potrzeby). Oczywiście oni jeżdżą nowymi wielkimi Pickupami, ona starą terenówką..... Jest również burmistrz, który nigdy w nic nie wierzy, zależy mu tylko na wynikach wyborów i kasie.
Już wam to coś mówi?
Żyli by sobie tak cały czas gdyby nie fakt, że niedaleko miasteczka znajdowała się elektrownia atomowa, w której działy się dziwne rzeczy.
W Czarnobylu, walnęło, stuknęło i po robocie, tutaj sprawa nie jest taka prosta.
Zaczęło się od morderczych pszczół, które zaatakowały miasteczko. Żądliły jak szalone wszystko, co spotkały na swojej drodze. Dziwnym trafem w to miejsce zleciały się pszczoły z całych stanów. Po prostu tragedia. Gdyby nie nasi bohaterowie, miasteczko przestałoby istnieć.
Podobnie działo się, gdy to samo miasteczko, parę miesięcy później zaatakowała mordercza szarańcza. Zeżarła by wszystko łącznie z bydłem gdyby nie szybka reakcja i trafne działania naszej wesołej gromadki.
Ile oni mają energii, jacy oni są niezłomni. Ten naród w takich sytuacjach łączy się i wychodzi naprzeciw największym nawet przeciwnością losu. My, Polacy mamy podobnie, tylko że u nas zazwyczaj niestety,, mamy realnych przeciwników.
Gdyby węże myślały, na pewno zadałyby sobie pytanie: po jaki chuj wlazły do tego miasta. Zebrały się w jaskiniach, (jaskinie te zupełnie przypadkowo spenetrował syn bohaterki razem z psem, odkrył węże, ale burmistrz im nie uwierzył) i zaczęły po kolei, pomalutku zabijać mieszkańców. Żarły jak wściekłe wszystko i wszystkich, a były ich tysiące. W jakiś kosmiczny i nie wyjaśniony sposób dostawały się do klimatyzatorów, lodówek, opakowań na jedzenie, forsowały zamki w drzwiach samochodowych i demolowały pobliskie sklepy. W mieście panika. Oczywiście zostały wytępione.
Ręce opadły wszystkim, gdy okazało się, że w jaskini nieopodal tej gdzie żyły zmutowane węże, znajdowało się jakieś dwa miliony pająków wielkości psa, a niektóre nawet wielkości samochodów. Mordercze ślimaki, karaluchy giganty oraz przeprogramowane zbuntowane maszyny na nikim już nie zrobiły wrażenia. W rzekach pływają piranie i pijawki giganty, a aligatory wielkości batyskafu terroryzują pobliskie miasteczko. Oczywiście paru farmerów z tego miasteczka brało udział w odparciu ataków kosmitów na ziemie. Ale to już inna bajka.
Wszystko to okraszone trzepoczącą flaga, kilkoma spalonymi samochodami, łańcuchem splecionych rąk i słodkim buziakiem głównych bohaterów.
Tak to niestety już w życiu i wyobraźni ludzi jest. Jak nie masz wrogów na terenie własnego kraju, to musisz sobie ich wymyślać. Jedni robią to lepiej inni gorzej, ale chodzi o jedno przesłanie: Nie myślcie sobie że u nas jest tak słodko.
a co to za film?
OdpowiedzUsuńMordercze pszczoły, Atak morderczych ślimaków, arachnofobia, Mordercza szarańcza, Atak Piranii i chyba Mordercze pijawki, same klasyki...:D
OdpowiedzUsuńJest jeszcze atak pajakow gigantow. Poza tym Ziom zapomniales o Zolnierzach Galaktyki
OdpowiedzUsuń