Życie to nie je bajka, jak to się często mówi. Przeczytasz tutaj, o prawdziwym obliczu dzisiejszego świata, widziane Moimi oczyma .
wtorek, 23 marca 2010
Wiosenna nostalgia
Gdy stopniały ostatnie śniegi, a ciepły wiatr niesie ze sobą zapach wiosny, przegniłe psie gówna znowu ujrzały światło dzienne, dopada nas nostalgia. Zaczynamy częściej rozmyślać o tym co było, i co przed nami, mamy plany i postanowienia. Ponoć tak dzieję się w sylwestra, ale chyba wiosna ma większą siłę przebicia.
Niedawno wybrałem się na pierwszą wiosenną przejażdżkę rowerową w tym sezonie.
Słońce, ciepłe, pachnące powietrze, dobrze podająca noga i bezszelestnie pracujący rower, wywoływały uśmiech na mojej twarzy.(płyta Mp3 "the best of t.love) Oczywiście miałem "filmowy" atak wspomnień, a właściwie rachunku sumienia.
Eh myślę sobie, gdzie te czasy gdy ważyłem 78 kg. Maratony z połamaną sztycą, kończyłem w pierwszej pięćdziesiątce, w Mpku jechałem w czubie z Marasem na dystansach po 110km a w Szklarskiej Porębie wjeżdżałem z marszu na Wysoki Kamień, po 90 kilometrowej wycieczce?
Od tamtych czasów minęło kilka lat, przeszło 30 kilogramów a na rowerze czuję się trochę jak inwalida.
O moich Wiraszkach rowerowych, zostało wspomnienie. Oczywiście jak wszystko ma swoje dobre i złe strony. U mnie są to w dużej części, te lepsze z nich, Mam ukochaną żonę, która mnie wspiera i poukładane życie, dziecko i psa (te są na razie w planach) 3 rowery, a w tym roku, wyjątkową ochotę wrócić na szlaki rowerowe.
Mam nadzieje chłopaki, że mi pomożecie? :)
Maniek wyliże rany, Krzysiek rzuci motor, Maras da nam fory na trasie, a Piotra nie dopadnie morderczy katar w Lipcu, Stasiek zoperuje i wyleczy kolano(Igorowi nic nie dolega więc go nie wymieniam).
Ciężko pracuję na ten sezon i mam nadzieję że uda nam się wznowić, nasze niedzielne wypady większą ekipą do Kampinosu i Mpku.
Pozdrawiam wszystkich, nie tylko wymienionych i do obaczenia na szlaku lub "pod rurą" ;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz