piątek, 19 lutego 2010

Siedemnaście miał lat, nazywał się.........

Siedemnaście miał lat, nazywał się.........
Tymi słowami zaczyna się pewna piękna piosenka discopolo. Dla jednego z siedemnastolatków, zaczyna się nowy rozdział w jego skrzywionym i patologicznym życiu.
10 lutego, jak co dzień obudził się wkurwiony na wszystko. Do szkoły mu się nie spieszyło, właściwie to nie wiadomo czy do jakiejś uczęszczał. Razem z kolegą postanowili "powozić" się trochę po mieście. Wyszli z domu wypili parę piwek, świat zaczynał kłaniać im się do nóg. W jego kieszeni jak zwykle leżał nóż. Dla jednych, nóż kojarzy się z kuchnią, dla innych z narzędziem. Dla promila społeczeństwa kojarzy się niestety z bronią. Bronią najgorszą z możliwych, zmuszającą przy jej użyciu do bezpośredniego kontaktu z ofiarą. Używając jej, patrzysz ofierze w oczy, czujesz jak ostrze przeszywa ubranie a następnie ciało. Krew leje ci się po rękach.
Nasz młody "bohater" był jednak osiedlowym kozaczkiem. Od dziecka wiedział że nóż nie służy tylko do krojenia chleba.
Od rana był jakiś poirytowany, całe społeczeństwo było przeciwko niemu. To uczucie towarzyszyło mu na co dzień jego miernego żywota.
Stali na przystanku, było tam parę osób, nie wytrzymał. Wyrwał śmietnik i rzucił w tramwaj. Szyba pękła dzieląc się na tysiące okruchów...
Doskoczył do niego jakiś frajer, bez zastanowienia, wyjął nóż i zaczął dźgać. To jest moja dzielnica i nikt nie będzie mi mówił co mam robić a czego nie. Czy był świadom że zabije? Przecież to tylko nóż, miał go zawsze, on do tego służy.
Życie chciało, że ofiarą był policjant. Facet był na ostatnim dniu urlopu. Może był na cmentarzu, może na zakupach.. Zginął bo zareagował. Gdyby odpuścił by żył, ale czy był by policjantem? Nie mi to oceniać.
Natomiast mam wielką nadzieję, w dużej części równą pewności. Stołeczni policjanci, nie zawiodą społeczeństwa i zorganizują temu koleżce piekło na ziemi. Najmroczniejsze z opowieści o stołecznych komisariatach ziszczą się podczas sprawy tego obwiesia z Woli. Wyrok będzie dla niego zbawieniem, a każde wyjście na rozprawę, wyjazdem na wakacje. Bijcie żeby nie było śladów, to będzie towarzyszyć mu przy przyniesieniu, śniadania, obiadu i kolacji. Starsi koledzy z celi, zainteresują się jego młodzieńczym i sprężystym ciałem. Może jeszcze jakiś dobry film nakręcą. Dopiero teraz się okaże na ile twardy był ten siedemnastolatek...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz